Photoxpress.com |
Na trop fabryki wpadła chińska policja. Zaalarmowały ją doniesienia z Australii. Otóż tamtejsi smakosze zaczęli skarżyć się na wyjątkowo niską jakość ryb sprowadzanych z Chin i sprzedawanych w tamtejszych hipermarketach. Najgorszej jakości były pangi. Ryby te po kilkunastu sekundach przebywania w gorącej wodzie lub na patelni traciły od pięćdziesięciu do siedemdziesięciu procent swojej objętości! To co po nich zostawało, miało nieprzyjemny zapach zepsutej ryby i mało interesujący smak.
- Przekazaliśmy sprawę do instytutu badania żywności na Uniwersytecie w Sydney - powiedział Mark Summer, specjalista ds bezpieczeństwa żywności - Przeprowadzono natychmiastową kontrolę wszystkich mrożonych ryb w hipermarketach. Wyniki rzuciły nas na kolana. Natychmiast zakazaliśmy importu ryb z jednej chińskiej firmy. Sprawę przekazaliśmy też australijskiej i chińskiej policji.
Chińczycy natychmiast przystąpili do działania. Chińska policja wraz z urzędnikami udała się do jednej z przetwórni, z której ryby importowano do Australii. Nawet oni byli zaskoczeni tym, co zastali na miejscu.
Okazało się, że zakład produkuje syntetyczne ryby (choć na opakowaniach zamieszczano napisy, że ryby pochodzą z naturalnej, bezpiecznej i ekologicznej hodowli).
Specjalna maszyna mieliła styropian z dodatkiem mączki rybnej i naturalnego kleju z mąki ziemniaczanej. Całość następnie formowano na kształt filetów, a specjalna maszyna nakładała na nich nadruk z syntetycznych barwników, mający imitować mięśnie ryby. Tak przygotowane filety zamrażano, pakowano i wysyłano do Australii. Właścicielom wytwórni grozi kara dożywotniego więzienia.
Jak na razie nie ma potwierdzenia, że syntetyczne pangi były eksportowane do innych krajów niż Australia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz